Niewysokie zwycięstwo po ładnej grze
Burza Bystrzyca 3:2 KS Smolna
Spotkaniem z KS Smolna zespół z Bystrzycy rozpoczął zmagania jesienne na własnym boisku. Po wysokiej porażce w pierwszym spotkaniu, cel do osiągnięcia mógł być tylko jeden - zwycięstwo w jak najlepszym stylu. W bramce, z powodu nieobecności Sebastiana Stacha, zadebiutował pozyskany z Zalesia Wójcice Piotr Majgier, który po raz pierwszy mógł wykazać się swoimi umiejętnościami przed rodzimą publicznością. Gospodarze zaczęli ten mecz bardzo ofensywnie, grając ustawieniem 3-5-2. Trzech zawodników w środku pola miało zdobyć przewagę nad przyjezdnymi i zapewnić spokój w razie szybkich kontrataków gości. Bardzo widoczny od początku spotkania na lewym skrzydle był Piotr Bekalski, który swoimi rajdami starał się rozrywać ściśle skupionych defensorów przeciwnika. Mecz rozpoczął się znakomicie dla Burzy, kiedy w 8 minucie, po faulu na 25 metrze, do piłki podszedł Michał Gałaszewski i huknął potężnie prostym podbiciem na bramkę rywala. Piłka leciała z porażającą szybkością i goalkeeper nie miał żadnych szans na skuteczną obronę. Ataki gospodarzy nie ustawały, a goście starali się wyrównać, raz po raz groźnie kontrując miejscowy zespół. Marcin Bojakowski ładnie rozgrywał piłki, a skrzydłowi i napastnicy starali się z różnych pozycji zdobyć drugą bramkę. Najbliżej był Michał, który po świetnym dośrodkowaniu Patryka Dobrzańskiego z prawego skrzydła nie trafił czysto w piłkę, a ta poleciała za bramkę. Jak wiadomo nie od dziś, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak się stało również tym razem. W 25 minucie środkowy obrońca gości minął na naszej połowie trzech zawodników, po czym posłał świetną prostopadłą piłkę. Napastnikowi nie zostało nic innego jak umieścić ją w siatce tuż obok bezradnego bramkarza. Chwilę później zawodnicy ze Smolnej zmarnowali kolejne dwie znakomite okazje. Najpierw nie trafili w światło bramki w sytuacji jeden na jednego, a następnie po złym przyjęciu wychodzącego na wolną pozycję napastnika, świetnie złapał piłkę interweniujący na przedpolu bramkarz. Tempo gry na kilka minut przed przerwą ustało, co udało się wykorzystać gospodarzom. W 45 minucie spotkania z 25 metrów uderzył Mateusz Jarosławski, a odbitą piłkę w pustej bramce, po dosyć trudnym strzale z powietrza, umieścił Gałaszewski, wyprowadzając Bystrzycę na prowadzenie. Po przerwie gra się nieco zaostrzyła. Pięć minut po gwizdku sędziego z boiska wyleciał jeden z zawodników gości, który po ostrym faulu otrzymał żółtą kartkę. Nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziego wdał się z nim w niepotrzebną dyskusję, w wyniku której dostał drugą kartkę, a w konsekwencji tego zachowania musiał zakończyć spotkanie przed czasem. Od tego momentu gospodarze zaczęli kontrolować przebieg gry, cierpliwie czekając na kolejne sytuacje. Pierwszą z nich zmarnował rozgrywający dobre spotkanie Marcin Bojakowski, który po wyłożeniu przez Michała na 16 metr nieczysto trafił w piłkę, strzelając prosto w bramkarza. Chwilę później dość kuriozalny błąd popełnił goalkeeper gości, który był wolniejszy od Pawła Pióro na 11 metrze od bramki. Przed naszym napastnikiem stała otworem cała bramka, jednak przy próbie strzału z piątego metra potknął się on nieznacznie, a piłka w tym samym czasie wyhamowała na niezbyt równym kawałku boiska, wobec czego się z nią po prostu minął. Tłumaczyć tego zawodnika może tylko pech i młodzieńczy brak doświadczenia. Chwilę później zmienił go, powracający do rodzimego klubu na koniec kariery, Mirosław Jabłoński. Ataki gospodarzy nie ustawały, czego skutkiem były dwie świetne okazje Michała Gałaszewskiego, który dwukrotnie podjął błędną decyzję, nieadekwatną do przebiegu danej sytuacji i wynik dalej pozostawał bez zmian. W 75 minucie świetnym prostopadłym podaniem popisał się Marcin Bojakowski, a wbiegający z prawej strony pola karnego Patryk Dobrzański nie dał szans bramkarzowi, kopiąc piłkę nie do obrony po długim słupku. Niestety, niemal sekundę później czerwoną kartkę ujrzał drugi z naszych skrzydłowych - Piotrek Bekalski. W odstępie zaledwie dwóch minut otrzymał dwie żółte kartki i osłabił swoją drużynę w końcowych minutach spotkania. Goście wyczuli swoją szansę i ruszyli na bramkę Burzy. Trener gospodarzy szybko zareagował na tą sytuację, wprowadzając do środka pola, w krótkim odstępie czasu, dwóch zawodników występujących jeszcze na wiosnę w juniorskiej drużynie - Jakuba Mączkę i Marcina Czajkowskiego. Ten pierwszy zaraz po wejściu na boisko został ukarany żółtym kartonikiem za odkopnięcie piłki, zapobiegając tym samym szybkiej kontrze gości. W 89 minucie spotkania znakomitą interwencją popisał się Piotr Majgier. Po wrzutce z lewej strony pola karnego, znakomicie na jedenastym metrze od bramki znalazł się jeden z zawodników Smolnej, strzelając z powietrza z pierwszej piłki tuż przy prawym słupku. Na szczęście dla gospodarzy, w ostatniej chwili końcówkami palców na rzut rożny zdołał ją wybić bramkarz. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, po świetnym technicznym uderzeniu z rzutu wolnego goście zdołali zdobyć w końcu drugą bramkę, ale na wyrównanie było już za późno. Zaraz po wznowieniu gry ze środka boiska sędzia zagwizdał w tym spotkaniu po raz ostatni. Wiele zmarnowanych sytuacji, sporo błędów i niekiedy brak koncentracji zaważyły na wyniku tego meczu. Na szczęście, najważniejszy jest wynik, a ten przyniósł tym razem zwycięstwo zawodnikom Burzy. Miejmy nadzieję, że piłkarze z naszego spiszą się tak samo w spotkaniu z Lotosem i przywiozą cenne 3pkt z Gaju Oławskiego.